środa, 16 marca 2016

ZWIĄZKI, KTÓRE NIE ROKUJĄ cz. II - MIŁOŚĆ TO ZA MAŁO

Nasz związek nie będzie rokował, jeśli:

1. Bardziej zależy ci na partnerze niż jemu na tobie.
Taki związek ma marne szanse na przetrwanie. Nigdy nie będziemy mieli pewności czy partner nas kocha... Ciągła huśtawka nastroju... raz poczucie, że jednak tak (bo kupił kwiaty), drugi raz, że chyba jednak nie, bo właściwie nie wykazuje chęci na sex....
Aby być z nim lub wyświadczyć mu jakąś przysługę, postępujesz nieraz wbrew sobie; jemu rzadko się zdarza zrezygnować z czegoś dla ciebie.
Moja znajoma, była właśnie w taki związku. Właściwie utrzymywała gościa... podawała mu pod nos obiadki, skakała nad nim, tańczyła, sponsorowała wycieczki, na które on i tak jechał niechętnie, chociaż najczęściej się migał. Kupowała mu drogie prezenty, on jej jedynie kwiatki. Najchętniej siedział sam w swoim pokoju, nie włączał się w życie rodzinne.  Cały dom i tak kręcił się wokół jego potrzeb i oczekiwań. Pomimo tak wielu zabiegów. i tak odszedł.... Dla każdej osoby, która patrzyła na ten związek z boku, bolesna prawda była widoczna i klarowana. Ona często była wściekła, czuła się nieszczęśliwa, ale zaraz po wybuchu złych uczuć, udowadniała sobie i innym jak to on ją bardzo kocha.... Facebook był pełen ich wspólnych zdjęć, kwiatków, które dostała od ukochanego. 

Na Facebooku ich związek wyglądał idealnie.  Czy ona nie wiedziała? Czy nie spodziewała się takiego obrotu spraw? Chyba świadomie wchodziła w ten związek... W przeszłości on odchodził od niej kilkakrotnie.... a ktoś komu zależy - nie odchodzi. Z jakich powodów On z nią był? Zapewne czysto materialnych i interesownych.  Miał darmowe utrzymanie... jeśli COŚ się dołożył  do wspólnego garnka, to było to święto lasu. Spokojnie odkładał swoje zarobione pieniądze. Wyjeżdżał do swojego rodzinnego kraju na długie miesiące... a trzeba podkreślić, że rozwodu nie przeprowadził. Skończyło się tak jak się skończyło....a jeśli on do niej wróci, to nie dlatego, że ją kocha.... to jedno jest pewne.

2. Partnerowi bardziej zależy na tobie niż odwrotnie.
To też nie jest komfortowa sytuacja. Świadomość, że ktoś nas bardzo kocha, a my nie jesteśmy w stanie odwzajemnić jego uczuć jest bardzo, bardzo przykra. Sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. targają nas wyrzuty sumienia bo oto on, a ja nijak nie umiem. Powodem wejścia w taki związek jest często traumatyczne doświadczenie z przeszłości. Ktoś nas porzucił i dla obrony swojej emocjonalności, z obawy przed kolejnym zranieniem, idziemy w takim właśnie kierunku..
Moja znajoma była właśnie w takim związku... Miała nadzieję, że będzie bezpieczniej i lepiej. Nie było. Mieszania uczuć w jakie wpadła skutecznie ją przygnębiały. Raz targały nią wyrzuty sumienia, innym razem pogarda dla "skamlącego" o uczucia gościa.  Z czasem nie mogła na niego patrzeć... uciekała jak najdalej od domu.... byleby jego nie widzieć, aby nie było go obok.... Wybuchała płaczem "bez powodu". Było jej ciężko i źle.... a jak słyszała, że on skończy z sobą, gdyby ona odeszła wcale jej nastroju nie poprawiał. W końcu, gdy była już na skraju wytrzymania, pojawiła się szansa wyjazdu poza granice kraju. Wykorzystała ją skutecznie. Przebrnęła przez skamlenie, potem wyzwiska i uwolniła się raz na zawsze.... Oczywiście nie potrzebuję dodać, że on nic sobie nie zrobił... szybko pocieszył się w innych ramionach.

3. Przedmiotem uczuć są potencjalne możliwości partnera.
No tak, on ma wspaniałe możliwości, wielki talent, jest przeinteligentny.... ja muszę mu jedynie trochę pomóc. I opiekujemy się i pomagamy i troszczymy w imię przyszłych zysków czy przyszłej przemiany partnera w CUD. Inwestujemy przecież w  naszą wspólną przyszłość.... która jest jak czek bez pokrycia. To trochę jak z hazardem, wciąga, ale trochę za bardzo. Poza tym mamy poczucie misji, realizujemy też swoją potrzebę "bycia potrzebnym". mamy też władzę nad partnerem, bo oto wiele od nas zależy, my go kształtujemy, wytyczamy kierunek jego życia, a jego sukces jest tak naprawdę naszym sukcesem. Jego zmiana jest w naszych rękach.
Aby związek z mężczyzną był zdrowy, trzeba kochać go za to, kim jest teraz, a nie pomimo tego, kim jest dziś, lub w nadziei na to, kim będzie jutro.
W stosunkach dwojga ludzi zawsze oczywiście istnieje pewien element wzajemnych oczekiwań i nadziei. Każdy ma jakiś życzeniowy wizerunek najbliższego człowieka, co nie przeszkadza nam jednak kochać go takiego, jaki jest dzisiaj — tu i t e r a z . I o to chodzi! Najważniejsze to akceptować partnera z krwi i kości. Trzeba żyć dniem dzisiejszym, a nie nadziejami na jakąś mniej lub bardziej wyimaginowaną przyszłość.
Tyle, że taki związek prędzej czy później rozbija się o rafę rzeczywistości.  Pojawia się w nas gniew, gorycz, złość, uraza i wielki, wielki zawód.  Nic się nie ziściło, nic się nie zmieniło.... On jest jaki jest, taki pozostał... a przyszłość, a jego przemiana, a sukces ? pozostają niezrealizowanym marzeniem.

4. Związek ma charakter misji ratunkowej.
Często wchodzimy w związki po to, aby udzielać komuś pomocy, ciągnąć go za przysłowiowe uszy. Och jak ktoś ją /jego skrzywdził, jaki on /ona biedny, taki kruchy, taki drżący i nieśmiały. A my jesteśmy tacy dobrzy i szlachetni.... i koniecznie musimy mu /jej pomóc. I pocieszamy, i ładujemy do pieca i wspieramy.... jak ojciec, jak matka. Tolerujemy i wybaczamy wszystko. Usprawiedliwiamy przed całym światem. I kiedy już mamy serdecznie dość, czujemy się zmęczeni ciągła opieką nad dorosłą było nie było osobą, to przecież nie możemy odejść, bo skrzywdzimy ta biedną zależną istotę, ona bez nas zginie przecież. No i nasz ukryty motyw, często nieuświadamiany: oto mamy władze nad kimś, wiele od nas zależy... Och,  jak to bardzo pachnie obciążeniem z dzieciństwa i w końcu zdobytą nad kimś władzą.... 
Jeśli coś nas przyciąga do ludzi, którzy mają poważne problemy, należy koniecznie postawić sobie pytanie, czy to, co bierzemy za miłość, nie jest po prostu współczuciem. Kluczem do zrozumienia różnicy jest słowo s z a c u n e k . Partnera trzeba szanować, trzeba być dumnym z tego, kim on jest, to równie ważne jak miłość.
5. Jeden z partnerów jest dla drugiego niedościgłym wzorem.
Stawiamy swojego partnera na przysłowiowy piedestał: jaki on mądry, jaki oczytany, on wszystko wie, na wszystkim się zna. ON JEST IDEALNY. Zachwycamy się nim, piejemy nad jego osobą. Ubóstwiamy go i hołubimy....co często nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistych cechach charakteru partnera. 
Nie ma się co spodziewać, że pewnego pięknego dnia partner dobrowolnie zejdzie z piedestału. Nie zdołałby tego zrobić, nawet gdyby chciał — ty mu to uniemożliwiasz. Któż, jak nie ty, trzyma go na wysokościach, nie prosząc o nic, nie ceniąc własnego zdania, nie kochając siebie jak należy.
6. Powody oczarowania partnerem są czysto zewnętrzne.
Zdarzają się związki, które zawierane są z bardzo błahych powodów... Umówmy się: kompletnie nie wystarczających do wejścia w bliska relację. Moja znajoma zakochała się w pewnym panu... na zabój... bo on nią spojrzał, a jego oczy... były takie niebieskie jak morze. Kocha go platoniczne i dzięki Bogu. Nie widziała go w kilku akcjach.... chociaż nie wiem czy gdyby ich nie widziała, to w jakiś sposób nie usprawiedliwiłaby go w imię niebieskich oczu.  Na szczęście nie wyszła za niego, ich drogi się rozeszły... a on pozostał jej niezrealizowanym marzeniem..... Ale ileż to związków zostało zawartych na bazie pięknych kruczoczarnych włosów, które po latach stawały się siwymi, tłustymi strąkami.... albo na 17 calowym wcięciu w pasie, które po latach trudno odnaleźć w fałdach tłuszczu. Ach, jak on pięknie na gitarze grał, a tak naprawdę zna jedynie parę akordów.... Niestety, ale i takie powody zawierania związków istnieją. 

7. Między partnerami istnieje ograniczona zgodność.
Bywa, że połączy nas z partnerem wspólna sprawa. Na przykład: wspólne hobby, wspólne zainteresowanie, wspólna pasja czy praca nad jakimś projektem. Najczęściej poznajemy partnera w szczególnych okolicznościach, które zaciemniają prawidłowe widzenie. 
P o d o b n e  p r z y c i ą g a  p o d o b n e , nic więc dziwnego, że czujemy pociąg do osób o tych samych zainteresowaniach — nawet jeśli łączą nas one zaledwie na tydzień czy dwa.
Oczywiście taki związek może przetrwać próbę czasu, jak najbardziej,  wspólne zainteresowanie może się okazać dobrą podstawą do związku, ale istnieje realne niebezpieczeństwo, że związek okaże się zwykła pomyłką.

8. Wybór partnera jest aktem buntu.
Czasami wiążemy swój los z kimś tylko po to, żeby zrobić komuś na złość, rodzicom na przykład. Albo chcemy pokazać poprzedniemu partnerowi, na co nas stać.
Wybór osoby, która nie dość że nie spełnia osobistych wymagań partnera, to jeszczewywołuje sprzeciwy jego najbliższych, jest najczęściej wyrazem wewnętrznego buntu.
Jest to broń obosieczna. Owszem robi na złość rodzicom, ale tak naprawdę uderzamy sami w siebie.

9. Wybór obecnego partnera jest reakcją na poprzedniego.
Nasz związek ze skrajnym sknerą kończy się klęską.... na kolejnego partnera wybieramy osobę o przeciwstawnych cechach, a wiec nie trzymającą się za kieszeń.  Dokładnie: szukamy u przyszłego partnera tego, czego brakowało nam  w poprzednim... i nie zwracamy uwagi na całokształt.... na pozostałe cechy jego charakteru.
Po zakończeniu szczególnie nieudanego związku należy zachować wyjątkową ostrożność przy wyborze następnego partnera, aby nie okazał się on skrajnym przeciwieństwem poprzedniego. Trzeba dokładnie znać swoje wymagania, to znaczyw s z y s t k i e cechy, które powinien mieć przyszły partner. Bardzo ważna jest równowaga tych cech.
10. Partner jest osobą nieosiągalną.
Osiągalny — człowiek zdolny do związania się z kimś. Oznacza to konkretnie, że jest stanu wolnego, nie złożył oficjalnej obietnicy małżeńskiej (zaręczyny), nie sypia obecnie z nikim, mieszka sam, a wszystkie swoje uczucia może skupić na jednej wybranej osobie.
Nie ma co się oszukiwać, trudno jest ułożyć sobie życie z osobą nieosiągalną. Nie ważne, że zaklina się iż wkrótce odejdzie, że już jej /jego nie kocha, że dawno już nie śpią ze sobą, że łączą ich jedynie dzieci..... przyszłość związku z taką osobą jest raczej wątpliwa. Skończyć może się na obietnicach i zmarnowanych na czekaniu latach. niedostępnym jest również ktoś, kto niczego nie obiecuje, a wręcz deklaruje, że wiązać się nie chce. Również głęboko należy się pochylić nad osobami, które dopiero co zakończyły związek.... istnieje bowiem niebezpieczeństwo, że nie zerwane emocje rzucą ich ponownie w objęcia byłego partnera.
Trzymajcie się z dala od ludzi pozostających zarówno w związkach małżeńskich, jak i wszelkich innych!
Nie ma żadnych okoliczności łagodzących i tłumaczących.
Oczywiście miłość do osoby już zajętej może się przytrafić każdemu.... ale bądźmy mądrzy. Wchodzą w taką relację musimy mieć świadomość czy może się ona dla nas zakończyć.... To my dokonujemy wyboru....
Bardzo cię kocham, ale to, co robimy, nie wychodzi na zdrowie całej naszej trójce, a już na pewno nie mnie. Za bardzo kocham siebie, żeby dalej się na to godzić. Nie będziemysię już widywać. Jeśli rozstaniesz się z żoną (mężem), zadzwoń."
Wiążąc się z osobą, która nie jest wolna, godzimy się na„resztki z pańskiego stołu".
Prawidłowa relacja to taka, gdy partnerzy darzą się głębokim uczuciem i wzajemnie zaspokajają swoje potrzeby emocjonalne. Nikt nie robi nikomu na złość, za nic się nie mści, niczego nie udowadnia, nikogo nie zmienia... Kocha partnera takiego jakim on jest, wraz ze wszystkimi wadami.

Na podstawie książki Barbary De Angelis CZY BĘDZIE Z NAS DOBRANA PARA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...